Antropologia enologiczna
Blog kategorie
Nowości
Wino Domaine Nigri Pierre de Lune
Wino Domaine Nigri Pierre de Lune
  • #Francja
  • #białe
  • #słodkie
  • #tropiki
  • #krągłość
  • #balans
  • #wielowątkowość
  • #do książki
  • #randka
  • #uroczystość
  • #koneser
  • #kobieca dusza
62,00 zł
Bestsellery
Wino Domaine Sergent Les Noyers Madiran
Wino Domaine Sergent Les Noyers ...
  • #Francja
  • #czerwone
  • #wytrawne
  • #tanina
  • #porzeczka
  • #czekolada
  • #zioła
  • #uroczystość
  • #koneser
  • #grill
  • #ziąb
  • #piwniczka
78,00 zł
Wino Maison Zoeller Pinot Gris Cuvée Réservée
Wino Maison Zoeller Pinot Gris C...
  • #Francja
  • #białe
  • #wytrawne
  • #gruszka
  • #jabłko
  • #oleistość
  • #świeżość
  • #do książki
  • #randka
  • #uroczystość
  • #kobieca dusza
  • #dla laika
59,00 zł

Antropologia enologiczna

Jak mantrę powtarzam, że z winem jest zupełnie jak w życiu, tylko w mikroskali. Wielu dziwi się, jak daję radę poruszać się w gąszczu nazw, etykiet, producentów, szczepów. Toż to istna książka telefoniczna. Po pierwsze więc - doświadczenie. Nic nie może go zastąpić; teoretyzowanie o winie, chociaż ważne, choć wprowadza porządek, samo w sobie nie ma wartości. Systematyzacja wymaga przecież tego co sytematyzowane - wymaga doświadczenia.

Mocno doświadczam ostatnio, że jestem głupie bydlę.

Najpierw - nie wierzę, dopóki nie zobaczę. Urodził mi się syn we wrześniu. Przez całą ciążę niby-świadomość, bo mogłem posłuchać bicia serca, zobaczyć na USG, mówiłem do brzucha, kupowałem ubranka, mebelki, szał. Wszystko to jednak wirtualne. Dopiero gdy wziąłem go na ręce, zderzyłem się z rzeczywistością jak ze ścianą, a może lepiej - wystrzeliło mnie w kosmos. Bo to, że on jest, to rzecz nie z tej ziemi.

Drugi aspekt mojego bydlęctwa, wynika z faktu, że to czwarty syn. A zatem powinienem był wiedzieć, spodziewać się, pamiętać, przecież już to wszystko przeżywałem. Pamięć u starożytnych była jednym z przymiotów specyficznie człowieczych. Kto nie pamięta, gubi tożsamość i... zwykłe z niego bydlę.

Z jednej strony nie ma więc poznania, które nie wyszłoby z doświadczenia, z drugiej zaś umiejętnością i zadaniem ludzkim jest doznania systematyzować, nazywać, opisywać, wynosić na nowy poziom, aktualizować swoje człowieczeństwo. Kiedyś ludzie pisali pamiętniki, listy, sporo rozmawiali, co wieczór robili rachunek sumienia, mieli czas, żeby się zatrzymać, przetrawić, czy lepiej - naprawdę przeżywać własne życie. Nie wiem jak Państwo, ja mam wrażenie, że choć prawdopodobnie doświadczam znacznie więcej niż przodkowie, wydarzenia po mnie spływają, jestem ich uczestnikiem jakoś obok.

Jak mantrę powtarzam, że z winem jest zupełnie jak w życiu, tylko w mikroskali. Wielu dziwi się, jak daję radę poruszać się w gąszczu nazw, etykiet, producentów, szczepów. Toż to istna książka telefoniczna. Po pierwsze więc - doświadczenie. Nic nie może go zastąpić; teoretyzowanie o winie, chociaż ważne, choć wprowadza porządek, samo w sobie nie ma wartości. Systematyzacja wymaga przecież tego co sytematyzowane - wymaga doświadczenia. Trzeba być otwartym na próbowanie. Wszyscy to deklarują, jednak gdy przychodzi co do czego, zamykają się w bańkach swoich smaków, światach, w których czują się komfortowo. To trochę tak jakby słuchać tylko jednego rodzaju muzyki, czytać jednego autora, oglądać tego samego reżysera. Oczywiście można, będzie to nawet przyjemne, ale nie zbuduje doświadczalnej bazy, pozwalającej na orientację na winiarskim oceanie.

Rzecz druga to namysł i pamięć. Jest teraz sporo ułatwień do notowania - choćby aplikacje na towarzyszące nam wszędzie telefony. Nie chodzi wyłącznie o to, by oznaczyć wino jako "dobre", “ok”, “zlew”, "masakra”. Potrzeba wysiłku, by nadać odpowiednie słowo, zastanowić się, rozróżnić, pomyśleć. Im więcej takich przepracowanych doświadczeń, tym łatwiej będzie nam znaleźć język i zbudować mentalną winiarską mapę, z którą łatwo się poruszać. Warto spróbować, choć gwarantuję, że to wcale nie takie proste jakby się wydawało. Ostatnią rzeczą, na jaką przychodzi ochota, gdy siedzimy z lampką wina w dłoni na słonecznym tarasie, jest analiza swoich wrażeń. To przeszkadza, człowiek chce po prostu doznawać i zapomnieć bożym świecie. Toutes proportions gardées, to trochę tak jakby całować się z dziewczyną, a jednocześnie na boku robić notatki. Myślę, że jeśli chodzi o pocałunki, nie jest to pomysł najlepszy. Materia nie wymaga aż tak dogłębnej intelektualnej pracy. Z winem nie ma innego wyjścia - trzeba zapisywać. Z każdą kolejną degustacją będzie coraz łatwiej, a w końcu zwyczaj na tyle nas wciągnie, że wino niezapisane będzie się wydawać winem stracony.

A zatem, długopisy i kieliszki w dłoń i do pracy. Nie ociągać się!


do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl